Nauczanie zdalne okiem Igi
Nauczanie zdalne
Iga Skrzypiciel, klasa VI c, SP 1 „Moja praca zdalna”
(Zadanie zrealizowane na lekcji informatyki. Nauczyciel: Jadwiga Nawara)
Godzina 9.00. „Ścigam się” do komputera, żebym nie musiała robić zadań do 17.00.
Wchodzę na Google, wpisuję „sp ogrodzieniec” i czekam około10 minut, aż się otworzy. Gdy znajdę swoje zadania, rozpoczynam narzekanie (jestem w tym najlepsza!). Otwieram zadania z matmy. Wpadam w chwilowe załamanie nerwowe! Następnie:
- otwieram książkę i odszukuję 13 zadań, które mam zrobić „na dziś”;
- zaczynam szukać pomocy (niestety, mama i tata są w pracy);
- zostawiam otwartą książkę w oczekiwaniu na rodziców.
Rozpoczynam najtrudniejszą część operacji „zdalne nauczanie” - uczę brata angielskiego i sprawdzam mu polski, to znaczy poprawiam błędy ortograficzne.
Przystępuję do odrabianie innych lekcji takich jak: polski, biologia, geografia, angielski. Chwilowo znowu się załamuję! Po angielskim i geografii jestem wykończona, lecz muszę zacząć biologię. Rysuję jakąś rybę i opisuję jej części (fuj).
Teraz to mój brat ma załamanie nerwowe, oczywiście tylko chwilowe. Próbuję podnieść go na duchu pokazując, ile ja mam pracy, ale właśnie w tej chwili przypominam sobie o matematyce, która leży na stole w kuchni.
Godzina 13:30. Mama skończyła pracę i próbuje mi pomóc przy odrabianiu matematyki. Zaczynamy obie rozumieć, że przed 14-tą tego nie rozwiążemy. Skończyłyśmy o 14:40.
Zaczynam zastanawiać, co zrobiłam tej matematyce, że mnie tak nie lubi.
Mój tata właśnie zostaje polonistą i rozpoczyna czytanie z moim bratem, ja tymczasem pytam „wujka Google”, czy wie, o co chodzi z tą carycą Katarzyną II. Kończę historię i rozpoczynam powtarzanie słówek z angielskiego.
Przypominam sobie, że nie zrobiłam plastyki i techniki - zostawiam to na wieczór.
Słyszę telefon. Przeglądam Messenger. Mam dość! Czytam właśnie setne „xd” napisane przez moich załamanych znajomych. Dobrze wiem, że pod tym „xd” kryje się płacz i w przyszłości długie wizyty u psychologa.
Rozpoczynam przedostatnią fazę tej skomplikowanej operacji. Religia. Znowu zwracam się do „wujka Google” o pomoc. Wpisuję: „Modlitwa do św. Franciszka” i przepisuję jakieś dziwne literki. Skończone!
Jest 16:00. Jem obiad, ale cały czas pamiętam o technice i plastyce. 17.00. Godzinna przerwa. Około godziny 18 zaczynam robić plastykę i technikę. Kończę około 20:00 i zaczynam szukanie dobrego psychiatry.
Na w-f nie ma czasu. Tylko wspomnienia moich dawnych lekcji powstrzymają mnie, by się nie rozpłakać. Plan lekcji podany przez wychowawcę jest bez sensu. A od trzech miesięcy najlepszą częścią dnia jest noc. SZKOŁO WRÓĆ!
Na skróty
Mobilnie w stałym kontakcie z gminą
Przydatne linki
Wspólnie możemy dokonać wielkich rzeczy
Galeria
Wyjątkowe miejsca na każdą porę roku
Czy wiesz, że...
Ciekawe informacje o naszej gminie